Pan spawacz tytanicznie spawa schody wiszące. Zaczął o 10 rano (umówił się na 9) i od tej pory działa ku chwale. Robert stwierdził, że jak o 21 nie skończy to jedzie (wygonić spawacza? zobaczyć co się dzieje?). Jest po 22 i panowie działają nadal. Biorąc pod uwagę ilość morderczych nalewek na poddaszu zastanawiam się czy jutro chudość nie będzie pachnieć szachami ;). Swoją drogą tak dobrze to raczej nie mają bo otrzymuję informacje z placu boju a nawet pomiary pt. "czy uda się przenieść stół przez drzwi balkonowe"...
Zdjęcia schodów pewnie się pojawią, o ile te zostaną zespawane ;).
Aktulizacja (czyli zdjęcie schodów):
Aktualizacja 2 (czyli schody z płytą OSB żeby się wygodnie chodziło):
Uzupełnienie: chudość nic a nic nie pachniała szachami :).