sobota, 29 grudnia 2012

Wiszące schody czyli spawanie w soboty po 22...

Pan spawacz tytanicznie spawa schody wiszące. Zaczął o 10 rano (umówił się na 9) i od tej pory działa ku chwale. Robert stwierdził, że jak o 21 nie skończy to jedzie (wygonić spawacza? zobaczyć co się dzieje?). Jest po 22 i panowie działają nadal. Biorąc pod uwagę ilość morderczych nalewek na poddaszu zastanawiam się czy jutro chudość nie będzie pachnieć szachami ;). Swoją drogą tak dobrze to raczej nie mają bo otrzymuję informacje z placu boju a nawet pomiary pt. "czy uda się przenieść stół przez drzwi balkonowe"...

Zdjęcia schodów pewnie się pojawią, o ile te zostaną zespawane ;).

Aktulizacja (czyli zdjęcie schodów):

Aktualizacja 2 (czyli schody z płytą OSB żeby się wygodnie chodziło):

Uzupełnienie: chudość nic a nic nie pachniała szachami :).

wtorek, 27 listopada 2012

Ewolucja modułu AE

Początkowo do Arduino miał być dołączony moduł ethernet. Do takiego zestawu z jednej strony miały być podłączone autorskie moduły z rozszerzeniami na nasze potrzeby, a z drugiej strony wychodziła skrętka do switcha.

Komunikacja z Arduino miała się odbywać przez UDP. Z czasem, jak zaczęły powstawać pierwsze wersje kodu to rozbiłem się o dwie rzeczy. Po pierwsze 32kB pamięci flash to trochę mało, a 2kB SRAM to stanowczo za mało. Plan miałem i mam taki, aby kod wgrywany do Arduino był jeden, niezależnie jakie urządzenia będą podłączone i pod które piny. Natomiast dostosowanie konkretnego Arduino odbywało się dynamicznie poprzez konfigurację zdalnie przez sieć. Nie chce mieć tylu wersji kodu co fizycznych Arduino. Problem z pamięcią rozwiązuje Arduino Mega 2560 i przy okazji przybywa trochę więcej wejść/wyjść.
Na drugi problem nadziałem się przy pierwszych testach obciążeniowych podstawowych funkcji komunikacji Arduino z PC. W bliżej nieokreślonych momentach Arduino odmawiało współpracy - zawieszało się. Zupełnie niedeterministyczne zachowanie. Podejrzewając jednak błąd w swoim kodzie, przeprowadziłem test z przykładem UDPSendReceive.pde dołączanym do IDE Arduino. Sytuacja ta sama. Po datagramie piątym, trzysetnym, siedemnastym, różnie, Arduino wieszało się. W sieci nic sensownego nie znalazłem na ten temat... ale za to natknąłem się na RaspberryPi i problem przestał istnieć :)

Z koncepcji modułu AE zniknął moduł Ethernet, a pojawił się RaspberryPi. AE ewoluowało do AR :). Wad nie widzę, a idą za tym zalety, bo odciążam Arduino i mogę znacznie więcej funkcjonalności zamknąć w RaspberryPi, przez co zwiększam autonomię modułu. Aktualnie Arduino z RaspberryPi spięte są przez USB. Dla RaspberryPi powstał serwer, który z jednej strony obsługuje połączenia TCP, a z drugiej komunikację szeregową z Arduino. Dla każdego nowego przychodzącego połączenia TCP tworzony jest wątek, natomiast komunikacja z Arduino jest sekwecyjna przez zastosowanie mutexów
...i działa :)

Prototyp AR:

Forma układu przystosowana do pracy na budowie. Stylowa rączka, płyta na wysoki połysk, która wcześniej stanowiła fragment biurka z czasów studenckich :) Aśka nie przestaje się śmiać z "walizki".

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Pierwsze straty - czujnik wersja druga

Pierwsze straty to ultradźwiękowy czujnik odległości zamontowany w przepompowni. Nie zabiła go temperatura (było o tym dwa posty wstecz), ale wilgoć. Pudełko, w którym był czujnik uszczelniałem silikonem, co jak się okazało nie było wystarczające, bo po otwarciu na płytce czujnika była warstwa wody. Czujnik po wysuszeniu nie pozostawiał złudzeń

i nie chciał współpracować :(
W drugim wydaniu płytkę czujnika pokryłem z obu stron izolacją w sprayu Urethan licząc, że będzie stanowić ochronę przed wilgocią zamkniętą w pudełku. Z zewnątrz, wszystkie szczeliny zalałem klejem termicznym. Nie pozostawiłem bez kleju, także łączenia wieczka z resztą pudełka. Zobaczymy jak się sprawdzi druga wersja.



piątek, 27 lipca 2012

Wiosna dla hydraulików



Panowie hydraulicy przywitali z lekkim uśmiechem fragment instalacji, której zadaniem będzie doprowadzenie wody do okien w celu automatycznego podlewania kwiatków na parapetach. Z technicznego punktu widzenia, nie wymyśliliśmy nic nadzwyczajnego, po prostu dodatkowe gałązki w instalacji wodnej dochodzące do każdego okna plus kilka elektrozaworów. Nie było problemów z przekonaniem do realizacji - klient chce, klienta będzie miał. Później pochwalili się, że mieli klienta który zażyczył sobie aby wszystkie rurki pcv były położone napisami do góry, na wypadek remontu będzie widać od razu co to za średnica, więc nasza instalacja do podlewania kwiatków nie była niczym nadzwyczajnym :).

Tak to wygląda aktualnie. Fragment instalacji z elektrozaworem, którym sterowane jest podlewanie na jednej kondygnacji domu:



Za elektrozaworem przy każdym z okien, na którym ma być podlewany kwiatek, zamontowany jest dodatkowy zawór sterowany imbusem :) w celu regulacji strumienia dostarczanej wody do doniczki. Tym sposobem regulowana jest ilość dostarczanej wody do poszczególnych doniczek, zasilanych przez jeden elektrozawór.



Wystająca szara rurka to zabezpieczenie na czas tynkowania, a ostatecznie dojście dla imbusa do regulacji zaworu.

Mój ulubiony fragment instalacji:



A na koniec, to co najciekawsze, dla mnie, czyli:



Od lewej: sublicznik z pomiarem wody 1 impuls na 1 litr, dalej wodomierz gminny, poniżej manometr, bo fajnie wygląda i przetwornik ciśnienia, bo można też mierzyć ciśnienie :).

niedziela, 1 kwietnia 2012

Szambo po zimie

Tak, zima za nami, więc w ramach wiosennych porządków mogę podsumować jak zachowywał się układ do pomiaru poziomu szamba. Poniżej poglądowy rysunek przedstawiający przepompownię.



Kilka słów o samej przepompowni jest tu: Przepompownia, czyli szambo.

Za nim przejdę do sedna sprawy, czyli wyników pomiaru, to pozwolę sobie najpierw poruszyć temat pomiaru temperatury w studzience, który wzbudził, dla mnie niezrozumiałe, zdziwienie. Czujnik temperatury w szambie zamontowałem z trzech powodów. Pierwszy, bo można :). Drugi, z ciekawości, jaka będzie temperatura w porównaniu do temperatury zewnętrznej. Trzeci, aby sprawdzić czy nie zostanie przekroczona minimalna temp pracy czujnika odległości (-10C).
Poniżej wykres pomiaru temperatury w lutym.



Jak widać, pomimo dość mroźnej zimy, temperatura utrzymywała się cały czas w okolicach czterech stopni. Nie ukrywam, pomiar pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałem się, że będzie niższa temperatura, choćby dlatego, że w domu podczas zimy przebywał od czasu do czasu pan elektryk i przez kilka dni ekipa montująca płyty k-g, więc nie mogło powstać za wiele “treści” podtrzymującej dodatnią temperaturę :) Tak, czy inaczej, negatywny wpływ niskich temperatur na czujnik poziomu szamba uznaję za nieistniejący.

Do sedna, czyli pomiar poziomu.


Czujnik był montowany, późną jesienią, późnym i mroźnym popołudniem w lekkim pośpiechu. Nie tłumacząc się już dalej, po prostu nie miałem za dużo czasu na precyzyjne ustawienie go. Przy takich odległościach, około 4m, precyzja jest wskazana, tym bardziej, że prócz czujnika są inne elementy w studzience i nie jest on zamontowany w osi pionowej studzienki, a około 20cm od ścianki (zdjęcia z montażu). Wydaje mi się, że konsekwencją takiego, a nie innego ustawienia są "dziwne" pomiary poziomów (niebieskie szpilki). Dzięki temu, że są to poziomy niemogące fizycznie wystąpić, wystarczy wyniki odfiltrować, aby uzyskać sygnał w zupełności nadający się do sterowania pompą (czerwony przebieg).

Przez zimę pompa była uruchamiana ręcznie z bezpiecznika w miarę potrzeby. Nie sądziłem jednak, że potrzeba wystąpi na tyle szybko, co zaowocowało podniesieniem się poziomu szamba o 40cm powyżej rury kanalizacyjnej! Na całe szczęście w domu zamontowany jest zawór zwrotny, który zapobiegł cofnięciu się namiaru do domu.

środa, 1 lutego 2012

Układ do obalenia teorii Dziadzia :)

Dziś nocną porą Robert podjął działania mające na celu obalenie teorii Dziadzia. Na ile rozumiem różnica zdań polega na określeniu czy temperaturę odczuwalną da się zmierzyć czy nie. Układ do tego celu wygląda tak:
Nie wiem jak będzie później ale teraz (godzina 22:02) Robert wybierając się na balkon (na zewnątrz jakieś -30 stopni) przerwał sobie śpiewanie (mas que nada) stwierdzeniem "czego się nie robi dla nauki"... hm...

To wygląda raczej na test "co może wygonić mężczyznę zimową nocą na mróz"... Mam wrażenie, że Dziadzio zaczął od sprawdzenia teorii na Wikipedii ;).

wtorek, 24 stycznia 2012

O oświetleniu słów kilka


Rozpatrywaliśmy dwa podejścia do oświetlenia:
a) przy module sterującym AE umieszczamy moduły O (przekaźniki sterowane 12V)  z których prowadzone są kable 230V do żarówek. W efekcie mielibyśmy tyle kabli 230V ile żarówek wychodzących z jednego punktu (moduł AE)

b) moduły O umieszczamy przy żarówce. Z modułu AE prowadzona jest skrętka do żarówek, przez którą sterowany jest moduł O. Kable 230V są prowadzone od żarówki do żarówki.

Wybraliśmy drugie rozwiązanie. Przy pierwszym podejściu ilość kabli 230V byłaby przeogromna. Aktualnie, po zamontowaniu płyt k-g, mamy 50 żarówek, które będą sterowane z jednego modułu AE. Wystarczy wyobrazić sobie wiązkę pięćdziesięciu YDY 2x1,5 przechodzących przez ścianę, aby podziękować za pierwsze rozwiązanie,

Stosując drugie podejście, dla wszystkich pięćdziesięciu żarówek wystarczy dziewięć skrętek (sześć żył sterowanie, dwie zasilanie) i znacznie mniej kabla 230V.

Ostatnio, odkryłem dodatkową zaletę, położonej już skrętki pomiędzy żarówkami. Tytułem eksperymentu kupiłem “żarówkę” led 1W 12V. Natężenie światła, a bardziej poprawnie światłość, jaką emitowały LED’y, a dodatkowo niewielki prąd, uzmysłowiło mi, że w przyszłości nie będzie problemu na przełączenie się na LED i instalację 12V używając już położonej skrętki. Po prostu, zamiast sterować przekaźnikiem 12V, który aktualnie załącza obwód 230V, będzie można podłączyć pod sygnał sterujący LED’y.
...ale to dalsza przyszłość - poczekamy, aż cena ledów będzie bardziej atrakcyjna i spalą się wszystkie żarówki 230V, które już zostały zakupione :)

Poniżej fotki z montażu pierwszych sterowanych oczek

Moduł O z żarówką, podpięty do sterowania (szara skrętka) i zasilania 230V (biały kabel) przed przykręceniem k-g.

Po przykręceniu płyt k-g i zamontowaniu oczek - działa :)


piątek, 20 stycznia 2012

Mało kabli...

Bardzo mało... Nikt nie mówił, że w najsuperinteligentniejszym domu ma być dużo ;).Tak to wygląda przed przykręceniem płyt k-g na poddaszu:

Ale po przykręceniu płyt wygląda już lepiej :).