środa, 27 lutego 2013

Odroid - pierwsze wrażenie

Na razie pełen zachwyt i nieprzerwanie trwająca satysfakcja :) Po pięciu dniach od złożenia zamówienia przyszła paczka z tym co zamówiłem, za cenę która widniała na stronie, plus cło (vat 23% ) o którym dowiedziałem się od kuriera, podczas odbierania przesyłki.

Zawartość od lewej to ODROID-U2, WiFi, karta eMMC z Android 4. Szczegółowo co to jest, można przeczytać na stronie producenta, a w skrócie to czterordzeniowy ARM Cortex-A9 1,7 GHz z 2 GB pamięci. Po pokonaniu lekkich obaw, przed wpięciem karty eMMC, czy aby na pewno tak się to robi, bo złącze jest na prawdę bardzo małe, wpiąłem WiFi, klawiaturę i myszkę bezprzewodową, rzutnik przez kabelek micro HDMI i na końcu zasilacz. Chwila niepewności....i na ścianie pojawił się napis ANDROID, a po kilkunastu sekundach miałem gotowy do pracy “tablet” o przekątnej 100 cali z Andoridem 4.0.4 obsługiwanym klawiaturą i myszką :) Bawiłem się przez godzinę (www, youtube, aplikacje). Wszystko działało płynnie, nie ma się do czego przyczepić. Wielki radiator nawet lekko nie zagrzał się. 
Kolejnym etapem był linux. Idąc małymi krokami, postanowiłem spróbować Linaro Ubuntu. Znalazłem gotowy obraz, zrzut na MicroSD, wpięty zasilacz i po chwili, po prostu Ubuntu w telewizorze :)

Takie proste, a jak cieszy. Ponieważ docelowo, nie będę potrzebował interfejsu graficznego, ani większości softu idącego wraz z Ubuntu, postanowiłem poszukać coś bardziej surowego. Znalazłem obraz z Debianem pozbawionym gui. Doinstalowałem obsługę magistrali 1Wire, podłączyłem czujniki temperatury ds18s20 i od kilkunastu dni bez resetu Odroid nudzi się, systematycznie mierząc temperaturę :) Jak nic, szykuje się kolejny krok ewolucji modułu AR na AO :D ….i mam do sprzedania mało śmiganą, delikatnie przykurzoną RaspberryPi bez lipy... ;)